Zupy krem idealne na zimę

Rozgrzewają, sycą, dodają energii, są bombą witamin, łatwo można zabrać je ze sobą do pracy, sprzyjają szczupłej sylwetce. Korzyści można mnożyć. Dodatkowo przygotowanie kremowych zup nie zajmuje dużo czasu. Zatem do dzieła!

 

Kalafiorowe love

 

Zasmakuje zarówno fanom tradycyjnej kuchni, jak i smaków egzotycznych. Kalafiora gotujemy w osolonej wodzie z zielem angielskim i liśćmi laurowymi. Następnie oddzielamy kwiat od głąba i rozdrabniamy nożem na mniejsze cząstki. Warzywo wrzucamy do garnka i blednujemy. Zalewamy dwiema puszkami mleka kokosowego, dodajemy łyżeczkę sproszkowanego czosnku, dwie łyżki curry i odrobinę pieprzu. Gotujemy na wolnym ogniu, mieszając cały czas aż do wrzenia. Zupa doskonale komponuje się z prażoną cebulką i sezamem. Po przestygnięciu możemy dodać do niej 5 ml EstroVity na każdą porcję.

 

 

Passata z bazylią

 

Najszybsza zupa świata, czyli nowoczesna wersja polskiej pomidorówki. Pół litra passaty pomidorowej gotujemy na małym ogniu z 250 ml śmietany kremówki, trzema pomidorami pokrojonymi w kostkę, czterema wyciśniętymi ząbkami czosnku, garścią liści świeżej bazylii, łyżką suszonej kolendry i połówką startej cebuli. Jako przyprawy wystarczą nam łyżeczka soli i pół łyżeczki pieprzu kajeńskiego. Pod koniec gotowania możemy dodać do garnka 50 gram startej mozzarelli. To włosko – polska wariacja na temat pomidora. Zasmakuje zarówno tradycjonalistom, jak i lubiącym nowinki kulinarne. EstroVita dodatkowo podniesie walory odżywcze zupy, jednak miejmy na uwadze, że kwasy Omega nie lubią wrzątku.

 

Krupnik w nowej wersji

 

W czasach PRL-u był podobno najbardziej znienawidzoną zupą w kraju. Obecnie wraca do łask. I dobrze. To bogata w składniki odżywcze zupa, która doda energii wyczerpanemu organizmowi. W osolonej wodzie gotujemy udko z indyka, 250 gr kaszy jęczmiennej, 2 duże, pokrojone w kostkę marchewki, 2 pietruszki i plastry pora. Wywar będzie lepszy, jeśli dodamy do niego kilka liści laurowych, łyżeczkę majeranku i ziele angielskie. Po ugotowaniu wyjmujemy mięso, studzimy i oddzielamy od kości. Rozdrobnione wrzucamy do malaksera, zalewamy naszym bulionem z całą zawartością garnka i mielimy do konsystencji kremu. Proces blendowania zwykle przyspiesza studzenie – do każdej porcji zupy możemy wówczas dodać EstroVitę.

 

Ziemniaczana zupa z pomarańczą i imbirem

 

Hit tego sezonu. Pół kilo ziemniaków i tyle samo marchwi gotujemy w wodzie z solą, pieprzem, tymiankiem i kolendrą. Gdy warzywa są miękkie, dodajemy do wywaru korzeń startego świeżego imbiru. Po kwadransie zdejmujemy garnek z kuchenki i przelewamy jego zawartość do robota miksującego. Dwie duże pomarańcze kroimy w cząstki i łączymy z resztą. Blendujemy i możemy jeść. Przestygło? Dodajmy EstroVity!

Smacznego!


Zdrowe prezenty dla najbliższych – TOP 5 pomysłów

„Last Christmas” gra w galeriach handlowych coraz częściej. Gdzieniegdzie pada już śnieg, a my powoli zaczynamy myśleć o podarunkach bożonarodzeniowych. Dziś prezentujemy Wam TOP 5 pomysłów na oryginalne prezenty, które przyniosą obdarowanym więcej korzyści, niż kolejna para skarpetek, czy butelka wina.

 

Ekokosmetyki

 

Wytwarzane przez niewielkie manufaktury, niemalże domowym sposobem, zawierają dobrane z dbałością substancje naturalne, jak skórka z cytryny, olejek arganowy, sól morska, czy kozieradka. Nie są testowane na zwierzętach, zwykle można stosować je na skórę całego ciała, także tę wrażliwą. Może nie pienią się, jak chemiczne wytwory wielkich koncernów, nie pachną tak intensywnie, ale są bezpieczniejsze dla nas i środowiska.

 

Rośliny doniczkowe

 

Aloes i żyworódka stały kiedyś na parapecie każdego polskiego domu. Dodawano je do herbaty, przykładano do ran i siniaków, żuto przy problemach jelitowych i stanach zapalnych jamy ustnej, robiono na ich bazie płukanki do włosów i maseczki do twarzy, ugniatając je uprzednio w moździerzu. To wspaniały pomysł na prezent dla każdego, kto dba o zdrowie i urodę. Właściwości antyoksydacyjne, przeciwbakteryjne, przeciwcukrzycowe, obniżające ciśnienie krwi i uspokajające to tylko niektóre z wielu ich zastosowań.

 

Zestawy do egzotycznych herbat i napojów

 

Wspaniałym podarunkiem może okazać się zestaw do japońskiej herbaty matcha, w którym znajduje się czarka do picia, czyli matchawan kooe, mieszadełko, łyżeczka bambusowa oraz proszek zielonego cudu, jak nazywana jest ta herbata na całym świecie. Opóźnia ona działanie wolnych rodników, pobudza bardziej, niż kawa, przyspiesza metabolizm i wspaniale smakuje. Jeśli jednak wśród naszych bliskich znajdują się raczej fani kultury Ameryki Południowej, niż Japonii, doskonałym podarunkiem może okazać się zestaw do yerba mate. Naczynko do picia i bombilka, czyli specjalna metalowa słomka plus zestaw zmielonych liści ostrokrzewu paragwajskiego to prezenty, które szczególnie przydadzą się osobom pracującym na najwyższych obrotach i uczniom. Yerba pobudza, ale nie podnosi ciśnienia. Podwyższa koncentrację, zaspokaja pragnienie i korzystnie wpływa na układ trawienny.

 

Nutraceutyk EstroVita

 

Doskonały prezent dla całej rodziny! Bogactwo zawartych w produkcie kwasów Omega 3, 6 i 9 korzystnie wpływa na koncentrację, energię, pracę mózgu, pozytywny nastrój, prawidłową pracę układu nerwowego i odporność. Jest to produkt idealny dla wegan i wegetarian, nie posiada sztucznych barwników, za to jest wzbogacony o witaminy i mikroelementy.

 

Taśma treningowa

 

Możemy ją kupić dla każdego, kto nie boi się ruchu. To jeden z największych hitów klubów fitness, do wykorzystania także podczas domowego treningu. Sprawia, że mięśnie intensywniej pracują, dzięki czemu modelacja sylwetki staje się łatwiejszym procesem. Można stosować ją w treningach kardio, robieniu brzuszków, ale także podczas rehabilitacji i rekonwalescencji mięśni u osób starszych, po zabiegach oraz kobiet po porodzie.


Poranny trening na szybką pobudkę

Badania wskazują, że motywacja do działania jest u nas silnie uzależniona od aury za oknem. Im mniej słońca, tym chęć do opuszczenia ciepłego łóżka słabsza. Wstajemy zmęczeni, a perspektywa wyjścia z domu na mróz i wiatr wydaje się nieciekawa. Dodatkowo nasz mózg automatycznie kojarzy ciemność z porą snu – stąd poranne rozkojarzenie i brak energii. Jak szybko się obudzić i zacząć dzień z energią? Oto nasze sposoby!

 

Z pierwszym dzwonkiem

 

Najważniejsza zasada, to po prostu wstać, gdy zapieje nasz pierwszy elektroniczny kur. Nie przestawiać budzika. Poranny trening wymaga wcześniejszego zaplanowania. Jeśli zwykliśmy podnosić się o 7.00, zróbmy to kwadrans wcześniej. Tych 15 magicznych minut wystarczy nam, żeby rozruszać nasze akumulatory. Nawet tak krótki trening sprawi, że do naszego mózgu dotrze informacja, że jesteśmy gotowi, by zmierzyć się z codziennymi obowiązkami. Można powiedzieć, że zadziała, jak zimny prysznic, choć będzie znacznie przyjemniejszy. Zatem wstajemy od razu, bez ociągania. Ono sprawia, że brakuje nam czasu, a trening odkładamy na kolejny dzień.

 

Przygotowanie

 

Możemy ruszać się w piżamie, przecież nikt obcy na nas nie patrzy. Ważne, żebyśmy koło łóżka ustawili wieczorem skarpetki i adidasy. Ćwiczenia boso, o ile nie jest to joga lub pilates narażają nas na wiele kontuzji, co szczególnie dotyczy osób z nadmiarem kilogramów. Poza buty przypomną nam, jaki był nasz plan na rano. Wstajemy, zakładamy obuwie i jesteśmy gotowi do porannego rozruchu, jak mawiają starzy wojskowi!

 

Trening

 

Znajdź miejsce, w którym nie będziesz przeszkadzać domownikom, którzy jeszcze śpią. Możesz na telefonie włączyć trening „gotowca”, jakich pełno w Internecie – krótkie tabaty, szybkie kardio. Jeśli chcesz skorzystać z instrukcji, przygotuj sobie link już wieczorem, żeby nie tracić cennych porannych minut na szukanie. Dużo przyjemniej zadziała jednak sportowa pobudka bez ekranu. Dlaczego? Nie widząc smukłych trenerów, którzy w szybkim tempie zasuwają w rytm muzyki, bardziej skupisz się na sobie bez porównywania się z nikim. A przecież o to chodzi.

 

Ćwiczenia

 

Najpierw rozgrzewka. Odliczając do dwudziestu skacz w miejscu, jakbyś skakał na niewidzialnej skakance. Możesz kręcić też rękoma. Nie rób mocnych wyskoków. Chodzi o to, żeby się rozbudzić, a nie zmęczyć, więc nie szalej. Następnie dziesięć pajacyków. Jeśli ważysz zbyt dużo, niech ćwiczą ręce, a nogi na zmianę wystawiaj w bok, utrzymując kręgosłup w prostej pozycji. Twoje stawy i kostki bardzo Ci za to podziękują. Pajacyki są dobre dla osób, które mają nie więcej, niż dziesięć kilogramów nadwagi i potwierdzi to każdy fizjoterapeuta.

Rozgrzany? Czas na rozciąganie. Ręce do góry, wyprostowane i złączone. Nogi razem. Wyciągasz się do góry, jakbyś chciał sięgnąć po coś, co leży bardzo wysoko, a następnie powoli – wciąż z rękoma i nogami złączonymi, zginasz się, jakbyś chciał dłońmi dotknąć stóp. Oczywiście, to nie konkurs i nie musisz męczyć się, żeby na siłę to zrobić. Chodzi o sam proces ćwiczenia elastyczności. Twój kręgosłup bardzo polubi to ćwiczenia. Powtórz skłon dziesięć razy. Pamiętaj o nawodnieniu! Przygotuj butelkę z sokiem, do którego dolejesz 5 ml EstroVity. Skuteczność działania kwasów omega 3,6 i 9 docenisz bardzo szybko!

 

Kardio jak kawa

 

Dobre kardio działa, jak kofeina. Rozciągnięty i rozgrzany, możesz szybko przystąpić do najważniejszych ćwiczeń. Nie będzie ich dużo. Dasz radę. Krzyżak to proste i popularne ćwiczenie, polegające na wymachu nóg i rąk do przodu i naprzemiennie, czyli prawa noga i lewa ręka do przodu, aby się dotknęły. A następnie lewa noga i prawa ręka. Wykonaj ćwiczenie dziesięć razy. Następnie przysiady – zrób ich piętnaście. To proste i bardzo pobudzające różne mięśnie ćwiczenie, ale pamiętaj o jednym! Nie kucaj! Lekko uginaj kolana, aby znalazły się na jednej linii z pośladkami podczas przysiadu. Wykonując ćwiczenie inaczej narażasz się na kontuzje! Skończyłeś? Przejdź do marszu w miejscu. Unoś wysoko kolana, jak żołnierz w szeregu – ćwiczenie high knees to świetna alternatywa dla biegu. Piętnaście powtórek na każdą nogę wystarczy. Jesteś gotowy, by z energią podjąć swój wyścig z czasem, obowiązkami i wyzwaniami świata. Teraz szybki prysznic, śniadanie i możesz ruszać do pracy lub na zajęcia. Powodzenia!


Naturalne sposoby na odporność dla najmłodszych

Mówi się, że dzieci są, jak router – ściągają wszystkie możliwe wirusy w błyskawicznym tempie. Szczególnie, gdy wchodzą w wiek przedszkolny i szkolny. Wzmacnianie odporności dziecka może nie zawsze uchroni je przed chorobą, ale zwykle sprawi, że przebiegnie ona łagodniej i szybciej. Naturalne sposoby ochrony zdrowia małego człowieka są zarówno skuteczne, niedrogie, jak i bezpieczne.

 

Witaminki, witaminki…

 

… dla chłopczyka i dziewczynki, chciałoby się zaśpiewać, jak niegdyś Fasolki. Te słowa są nadal aktualne. Witaminy są szczególnie potrzebne w sezonie jesienno-zimowym, gdy układ immunologiczny osłabiony jest przez brak dostępu do świeżych owoców i słońca. Witamina A zwiększa odporność na infekcje. Wspomaga strukturę i prawidłowe funkcje błon śluzowych, co przyspiesza oczyszczanie się organizmu z toksyn. Warto jeść marchew, brokuły, wątróbkę, jarmuż i dynię, które zawierają sporą jej dawkę. Witamina B2 chroni przed infekcjami. Znajdziemy ją w ziarnach, orzechach, roślinach strączkowych, nabiale, kaszach i kiełkach. Witamina C jest największym antyoksydantem i strażnikiem zdrowia. Korzystajmy z faktu, że sezon na kiszonki jest w pełni – lepszego źródła witaminy C nie znajdziemy obecnie nigdzie. Ryby, jajka, produkty pełnomleczne i dobrej jakości oleje zastąpią naturalne źródła witaminy D od września do kwietnia. Kwasy Omega 3 i 6 także są niezbędne dla  zdrowia, dlatego podawajmy naszym maluchom EstroVitę Kids.

 

Aloes

 

Wiele komórek odpornościowych mieści się w naszym układzie pokarmowym. Aloes działa na nasze jelita jak odkurzacz. Dokładnie oczyszcza kosmki jelitowe z toksyn i sprawia, że lepiej wchłaniają one witaminy z pokarmu. Wyciąg z aloesu można podawać już dzieciom powyżej 3 roku życia. Najlepiej stosować go w godzinach porannych, ponieważ najczęstszą reakcją po przyjęciu aloesu jest konieczność skorzystania z toalety.

 

„Śmierdzące” warzywa

 

Czyli czosnek i cebula. Dzieci – szczególnie te młodsze – raczej za nimi nie przepadają. Przemycać – to jedyna metoda. Do zupy, do sosu. Można też przygotować samodzielnie syrop z dodatkiem cukru, w tym celu zasypując dwie starte cebule szklanką cukru i zostawiając naczynie pod przykryciem na cztery godziny. To niekoniecznie uwielbiany przez dzieci, ale wspomagający układ immunologiczny babciny sposób.


Najszybsze przekąski na sylwestrowy wieczór

Przyjęło się, że ostatnią noc w roku trzeba spędzić „na bogato”. Dobre jedzenie, alkohol, słodkości. Niczego nie może zabraknąć na stole w myśl zasady, że z czym żegnamy stary rok, z tym witamy nowy. Prawda jest jednak taka, że po szykowaniu Świąt nie zawsze mamy czas i chęci na wiele godzin pichcenia. Szybkie przekąski staną się dla nas ratunkiem, niezależnie od tego, czy podejmujemy gości, czy też zamierzamy spędzić wieczór przy ulubionym serialu.

Włoskie „zawijanki”

 

Czas przygotowania to nie więcej, niż 20 minut. A znikają z talerzy najszybciej (sprawdzone!). Placki tortilli smarujemy zielonym pesto, które wcześniej wymieszaliśmy w słoiczku z 5 ml preparatu EstroVita (jeśli przygotowujemy większą ilość zawijanek, możemy dodać 10 ml). Dzięki temu przemycimy do naszej przekąski najlepszych przyjaciół naszego zdrowia – kwasy Omega 3,6 i 9. Do środka wkładamy plastry szynki parmeńskiej, liść sałaty i suszone pomidory (nie kroimy ich). Całość ciasno rolujemy i kroimy w drobne krążki, które układamy na talerzach.

Chipsy z jarmużu

 

Choć tego zielonego warzywa wielu z nas nie znosi, chipsy są po prostu hitem. Umyty i wysuszony jarmuż rozkładamy na papierze do pieczenia, posypujemy obficie solą himalajską i oregano, skraplamy oliwą z oliwek i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 10 minut. Gotowe! Chrupiące i niskokaloryczne – wspaniała alternatywa dla tłustych i przesolonych chipsów ziemniaczanych. EstroVitą możemy skropić nasze chipsy, jeśli już przestygły.

 

Cukierki daktylowe

 

Drylowane daktyle wykładamy na talerz. W rondelku rozpuszczamy tabliczkę czekolady i polewamy nią owoce. Całość obficie posypujemy wiórkami kokosowymi i zostawiamy do wystygnięcia (choć zwykle bywają zjedzone, zanim czekolada zdąży zastygnąć).

 

Serowa zapiekanka

 

Na blasze wykładamy prawie wszystko, co mamy w lodówce – kawałki kiełbaski, pomidory, pieczarki, ogórki, oliwki, cebulę, marchewkę, czy brokuły. To bardzo ekologiczne danie w myśl zasady zero waste. Większe kawałki jedzenia można pokroić w krążki, plasterki, czy paski. Na grubych oczkach ścieramy ulubiony ser żółty i posypujemy nim wszystkie składniki. Pieczemy w 180 stopniach przez kwadrans.


Najlepsze sposoby na ochronę skóry przed zimnem

Wiatr i niskie temperatury to najwięksi wrogowie naszej skóry. Po przebywaniu na dworze wchodzimy do nagrzanych pomieszczeń i samochodów. Ten miks szokujących różnic temperaturowych sprawia, że nasz mózg dostaje sprzeczne sygnały, związane z regeneracją najbardziej eksponowanego elementu ciała. Jak odpowiednio zadbać o ochronę przed skutkami zimna?

 

Opatulenie

 

Szczególnie trudno zastosować się do tej zasady kobietom. Wiadomo, czapki, szale i kaptury nie pozwalają zbytnio pokazać pięknej fryzury, czy makijażu. Tymczasem twarz to najważniejsza wizytówka kondycji naszej skóry. Zasłońmy ją dobrze modnym szalem, czy kominem i nie zapominajmy też o czapce!

 

Nawilżenie

 

Dobrze dobrany krem i balsam, odpowiedni dla typu naszej cery zwalczą uczucie napięcia i podrażnienia, ale także wzmocnią naskórek, który chroni przed uszkodzeniami. Kupując kosmetyki nie sugerujmy się ich ceną i zapachem, a składem i przeznaczeniem. Dłonie i policzki wymagają natłuszczenia, jako najbardziej wystawione na chłód, natomiast ramiona, uda, czy klatka piersiowa, przegrzane grubszą warstwą odzieży, potrzebują nawilżenia kosmetykiem z dużą ilością lipidów.

 

Olejki do kąpieli

 

Dzięki nim na naszym ciele tworzy się potężny filtr ochronny. Warto decydować się na naturalne rozwiązania, jak arnika, czy kasztanowiec, bez dodatków chemii. Już kilka kropel dodanych do wody da efekt lekko natłuszczonej skóry. Pamiętajmy jednak o odpowiedniej temperaturze wody. Zbyt gorąca bardziej zaszkodzi, niż pomoże.

 

Woda

 

Jesienią i zimą często zapominamy o niej, zastępując ten życiodajny płyn gorącymi herbatkami. Tymczasem spożycie wody jest koniecznym warunkiem do utrzymania elastycznej skóry bez przebarwień. Pijmy przynajmniej 1,5 l dziennie, bo choć możemy nie odczuwać tak dużego pragnienia, jak latem, pamiętajmy, że woda to 70% składu naszego ciała. Bez niej skóra jest bardziej podatna na niekorzystne efekty, związane ze zmianami temperatury. Koniecznie w naszym napoju powinien się znaleźć preparat EstroVita Skin. To kompilacja kwasów omega 3, 6 i 9, które od środka chronić będą naszą skórę i włosy przed efektami mrozu.


Jak sprawdzić swoją kondycję – proste testy

Siedzący tryb życia, zbyt mało ruchu, palenie papierosów, czy też niezdrowe nawyki żywieniowe są zabójcami kondycji. Jak sprawdzić, w jakim stanie jest nasz organizm? Proste testy pomogą. Możesz przeprowadzić je sam. Dzięki nim dobór treningu będzie właściwy, a ryzyko urazów i kontuzji mniejsze.

 

Test Coopera

 

Jeden z najstarszych testów, składający się z dwóch etapów. To próba biegowa, której celem jest określenie naszych możliwości wydolnościowych. Najlepiej test Coopera wykonać na profesjonalnej bieżni na przykład należącej do osiedlowej szkoły. Celem jest przebiegnięcie jak największej odległości w ciągu dwunastu minut. Parametry i tabele z wynikami można znaleźć w Internecie. Podchodząc do testu warto pamiętać o technice – nie zaczynamy biegu od największej prędkości, a od najmniejszej, stopniowo ją zwiększając. Tylko w ten sposób ukończymy nasz sprawdzian bez uszczerbku na zdrowiu. Po biegu (od razu) przechodzi się do pływania. Znowu wyznacznikiem jest nasze dwanaście minut, w którym to czasie należy pokonać jak najdłuższy dystans na basenie.

 

Siła kręgosłupa

 

Testujemy ją za pomocą tak zwanej deski. Rozkładamy się na podłodze w pozycji, jak do pompek, tyle, że ich nie robimy. Ręce i nogi muszą utrzymać nasz tułów w powietrzu przez minimum 45 sekund. Im dłuższy czas, tym silniejszy mamy kręgosłup i mocniejsze mięśnie. Parametry można znaleźć w Sieci. Sportowcy potrafią wytrzymać w pozycji deski nawet do 10 minut. Dla zwykłego obywatela normą jest minuta. Problemy z kręgosłupem miewa co drugi Polak. Często wynikają one nie tylko z braku ruchu, ale i niedoborów witamin i niezbędnych minerałów. Szczególnie korzystnie na organizm działa EstroVita. Pamiętajmy, żeby 5 ml preparatu dodawać do spożywanej podczas treningu, czy testu wody, a także na co dzień, urozmaicając nasze dania.

 

Bieg z „oklaskami”

 

To najprostsze i znane chyba wszystkim ćwiczenie. Twoim zadaniem jest w ciągu 60 sekund wykonać jak najwięcej uderzeń dłonią w dłoń pod podnoszonymi naprzemiennie kolanami. Im więcej razy wykonasz klaśnięcie, tym lepsza kondycja. Jeśli Twój wynik nie przekracza 50, czas popracować nad poprawą, bo jest bardzo zły. Najlepszym udaje się uzyskać powyżej 150 „oklasków”.


Jak odchudzić wigilijne dania?

„Tłusto” to pierwsze skojarzenie wielu Polaków, gdyby zapytać ich o to, jak jedzą podczas wigilijnej wieczerzy. I nie ma się czemu dziwić. Przez stulecia ten szczególny wieczór był dla naszych przodków jedynym, gdy nie oszczędzano. Olej, mąka, tłuszcz – choć samych mięs się nie jada, zgodnie z tradycją, reszta potraw ma sycić. Śledzie w oliwie, sałatka jarzynowa z dużą ilością majonezu, pierogi odsmażane na patelni i karp z głębokiego tłuszczu – to wigilijne standardy, które warto zmienić, gdy dbasz o zdrowie.

 

Walka z tradycją

 

Bywa trudna. Przyjęło się, że wszystkiego trzeba spróbować. Żeby się wiodło, ale też żeby docenić, co na tym stole stoi. Przekonanie babci, czy mamy do tego, by zastąpiła wysłużoną patelnię piekarnikiem lub grillem elektrycznym w wielu domach mogłoby zakończyć się kłótnią, dlatego do sprawy warto podejść delikatnie.

Można już pół roku wcześniej zacząć zapoznawać gospodynie wieczerzy z informacjami na temat mąki, tłuszczu i przejadania. Można odwoływać się do problemów zdrowotnych rodziny i sąsiadek, puszczać video o zdrowiu na YouTube. I zaproponować alternatywę. Zrobić samemu pierogi pieczone, czy uszka, w których mąkę pszenną zastąpimy gryczaną. A pod choinką położyć grill elektryczny, który przyda się na przyszły rok!

 

Olej musi być!

 

Może, choć nie musi. Jeśli już, niech to będzie dobry olej. Lniany idealnie nada się do śledzi, równoważąc ich ciężar. Na ryżowym możemy smażyć pierogi, jeśli już babcia i mama tak bardzo się na to uparły. Ma on neutralny smak i można na nim smażyć dłużej, niż na tradycyjnym rzepaku, czy słoneczniku. Dodatkowo zadbajmy o odpowiednią suplementację. Preparat EstroVita, dodany do zimnych lub przestudzonych dań, dostarczy nam niezbędnych dla zdrowia kwasów Omega 3, 6 i 9. I być może stanie się tym ostatnim argumentem dla mamy i babci, że jednak warto Ci zaufać i uczynić dania zdrowszymi w tym roku. Zawarty w EstroVicie olej lniany stanowi element wigilijnej tradycji!

 

Mąka bye bye

 

Podczas Wigilii białej mąki na naszych stołach jest szczególnie dużo. Pierogi, panierka do ryby, uszka, czy ciasta są jej pełne. Zastąpmy ją mąką ryżową, razową, gryczaną lub orkiszową. Zawierają one mnóstwo błonnika, co bardzo dobrze zadziała na nasz układ trawienny. Nie zostawiajmy tej rewolucji na ostatnią chwilę. Edukujmy najbliższych stopniowo. Eksperymentujmy w kuchni wcześniej, przygotowując zdrowe warianty potraw. Święta to nerwowy czas. I żadna gospodyni nie zaryzykuje tego, że któregoś z dwunastu dań zabraknie na jej stole, bo mąka nie spełniła swego zadania i ciasto odpowiednio nie wyrosło!


Domowe metody na stres

Znamy doskonale to uczucie. Szef potraktował nas niesprawiedliwie, przyjaciółka się obraziła, dziecko choruje kolejny raz w tym sezonie, mąż ma problem ze znalezieniem pracy, a mechanik życzy sobie zbyt dużą kwotę za naprawę naszego auta. Myśli kołują w głowie, skupione wokół przewidywań i poszukiwania rozwiązań. Często trudno się wyłączyć z tego nerwowego rytmu. Pojawiają się problemy ze snem, coś ściska w żołądku, więcej palimy, sięgamy po wino lub słodkie czekoladki. Na chwilę zadziała, ale potem kortyzol i adrenalina wracają, a my czujemy się coraz gorzej. Wprawdzie na przykre sytuacje nie zawsze mamy wpływ, możemy jednak podjąć skuteczną walkę z tym, co w nas wywołują.

 

Zioła

 

Warto zastępować nimi kawę i wyrobić sobie nawyk picia ich przed snem. Działają korzystniej, niż alkohol. Rozluźniają, wyciszają i pozwalają odpuścić. Ich codzienne picie już po dwóch tygodniach daje odczuwalne efekty. W aptece i sklepach zielarskich warto zaopatrzyć się w berberys, chmiel, czarny bez, głóg, magnolię, kozłek lekarski, pokrzywę, lawendę czy melisę. Napary z nich obniżają ciśnienie krwi, działają rozkurczowo i kojąco na nasz układ nerwowy. Można wybrać jedno z ziół, albo sporządzić własną mieszankę, trzymając ją ściśle zamkniętą – najlepiej w metalowej puszcze. Najlepiej wypić napar na godzinę, dwie przed snem, ponieważ zioła bywają moczopędne. Najkorzystniej działają na nas po przestygnięciu – aby smak nabrał walorów i uwolniły się wszystkie dobroczynne związki, poczekajmy do 20 minut od zaparzenia. Pamiętajmy też, by dodać do naszego kubka 5 ml EstroVity. Zawarte w niej kwasy Omega 3, 6 i 9 bardzo korzystnie wpływają na obniżenie poziomu stresu.

 

Muzyka

 

Często, aby rozładować stres, włączamy muzykę, która jeszcze bardziej go podsyca. Internet oferuje wiele propozycji po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „muzyka relaksacyjna”. Według badań Brytyjskiej Akademii Terapii Dźwiękiem doskonale obniża stres smooth jazz – przeprowadzane przez szkołę badania wykazały, że szczególnie muzyka Sade i Norah Jones korzystnie wpływa na obniżenie ciśnienia u badanych. Jeśli nie przepadamy za takim typem muzyki, załóżmy słuchawki na uszy i włączmy sobie dźwięki natury – ptaków, lasu, deszczu, czy oceanu.

 

Trening

 

Zdaniem profesorów z Missouri State University wystarczą 33 minuty intensywnych ćwiczeń, by poziom kortyzolu we krwi spadł znacząco. Jeśli nie mamy możliwości wypocić tego, co nas dręczy ćwicząc, wybierzmy inną formę ruchu – tańczmy do losowo puszczanych hitów, czy wysprzątajmy mieszkanie. Do szczególnie korzystnie wpływających na stres czynności zalicza się zmywanie, mycie podłóg i rozwieszanie prania, co naukowcy łączą z poczuciem odzyskiwania kontroli nad swym życiem.

 

Afirmacje

 

Bardzo pozytywnie wpływają na nasze myśli. Można wybrać gotowce, dostępne w Sieci, nagrane przez Louise Hay, czy Briana Tracy, jednak najlepiej zrobić własne i nagrać je na telefon, aby puszczać je w sytuacjach, gdy jest nam źle. Mogą być śmieszne (śmiech rozładowuje napięcie), mogą wzruszać – niech te krótkie pliki audio, kierowane od nas do nas, będą naszym kołem ratunkowym na trudniejsze momenty. Słuchajmy ich rano lub wieczorem – w zależności od tego, kiedy czujemy, że poziom stresu mamy najwyższy.


Cheat meal – czy na pewno nie zatrzyma odchudzania?

Cheat meal, czyli dosłownie oszukany posiłek, oznacza wyczekiwane odstępstwo od restrykcyjnej diety i nagrodę za wytrwałość. Planowany z wyprzedzeniem, w określonym czasie, zdaniem wielu specjalistów od zdrowego stylu życia, powinien pojawić się w każdej diecie, bo ma znaczenie dla psychiki odchudzającego się, a ta z kolei albo wspomaga proces chudnięcia, albo skutecznie go blokuje. Dlatego „cheatować” warto. Ale z głową.

 

Zły cheat

 

To cheat spontaniczny. Koleżanki idą na pizzę? No, dobra, ja też się skuszę. Nieważne, że jest wtorek, a ja dopiero wczoraj zaczęłam dietę. Ok, miałam zrobić sobie odstępstwo dopiero w niedzielę, ale przecież to tylko kawałek pizzy! A nawet, gdyby dwa, to co? Najwyżej jutro nie będę jadła nic, żeby spalić te kalorie. Niestety, nieplanowany cheat meal jest pułapką. Zaczyna się od usprawiedliwienia, że sięgamy po coś niezdrowego, potem szukamy wymówek, dlaczego nie mogliśmy się powstrzymać, a potem wpadamy w koło samooszukiwania się. Zejście z dietetycznego toru staje się dopuszczalnym nawykiem, aż w końcu porzucamy naszą dietę. W ten sposób układ pokarmowy zaczyna wariować – raz dajemy mu marchewkę, raz soczystego hamburgera z frytkami, a raz nie jemy nic. Metabolizm spowalnia, my nie tracimy na wadze, a najpewniej zaczynamy odzyskiwać to, co już zgubiliśmy, często z nadwyżką.

 

Dobry cheat

 

Zgodny z planem. Jeśli ustaliliśmy sami przed sobą, albo z naszym trenerem, że to będzie niedziela, trzymamy się planu. Cheat meal jest nagrodą za to, czego dokonaliśmy. Dobry cheat to też taki, który spalimy. Jeśli wybraliśmy się do restauracji, wróćmy do domu na piechotę, wejdźmy po schodach, zamiast jechać windą, albo zabierzmy potem psa na spacer. Wówczas nasz drobny grzeszek nie będzie nam ciążył na sumieniu.

 

Co jeść cheatując?

 

Przede wszystkim pamiętajmy, że cheat meal oznacza jedno danie, a nie cały dzień kulinarnych grzeszków. Tu znowu odzywa się znowu nasze najważniejsze hasło: PLAN. Planujmy, co zjemy w tę naszą wyczekiwaną niedzielę. Niech to nie będzie wyprawa w ciemno do knajpki lub (o zgrozo!) cukierni, bo oszalejemy od podpowiedzi naszego mózgu, co powinniśmy zjeść. A gwarantujemy, że będzie ich mnóstwo! Dlatego zaplanujmy, co zjemy i trzymajmy się tego. Lody? Ok. Zatem wybierzmy się do fajnej kawiarni, pamiętając, że jest różnica między dwoma gałkami lodów w rożku, a kubełkiem lodów, obficie polanych czekoladą i bitą śmietaną. Podobnie jest różnica między burgerem z dobrej restauracji, a zestawem z popularnej sieciówki, w którym znajdą się także frytki, cola, lody i prażone krążki cebuli. I – jeśli już zdecydowaliśmy się na takie ustępstwo od diety – nie rezygnujmy ze zdrowia. 5 ml EstroVity, którą skropimy nasze danie, jeśli nie jest gorące, sprawi, że nawet ten nasz cheat meal zyska dodatkowe wartości odżywcze.